niedziela, 6 marca 2016

Ulubione produkty ostatnich tygodni.




Make up for ever korektor hd.


  To zdecydowanie jeden z najlepszych korektorów z jakimi miałam styczność. Stawiam go na równi z moimi wcześniej poznanymi faworytami- mac pro longwear concealer oraz mac mineralize concealer. Korektor z mufe pojawił się na początku tego roku, polecony mi przez znajomą od razu mnie zachwycił. Ma świetna konsystencje, daje efekt wypoczętej oraz rozświetlonej skory w okolicach oczu, pięknie się fotografuje i utrzymuje cały dzień. Jeżeli chcecie zainwestować w naprawdę porządny korektor to serdecznie polecam Wam ten. Nie przesusza okolic pod oczami, nie ciemnieje, dobrze kryje. Bardzo podoba mi się również to jak wtapia się w skórę, nie odznacza i dobrze łączy dosłownie z każdym podkładem. Niestety do najtańszych nie należy jak to ma przeważnie miejsce w przypadku marki make up for ever, jednak warto czekać na promocje w sephora. Ze zniżką -10%,-20% zawsze mniej boli:).



Pigmenty inglot.


    Myślę ze tych produktów specjalnie nie trzeba przedstawiać:). Do wyboru mamy masę wykończeń, matowe, błyszczące, kameleony naprawdę wszystko czego dusza zapragnie. Idealnie wyglądają nałożone za równo na mokro przy pomocy np płynu duroline jak i na sucho. Opakowanie duże, produkt niesamowicie wydajny, pięknie łączy się z innymi cieniami, spory wybór kolorystyczny a do tego łatwo dostępny:).

Nie jest tajemnicą to jak bardzo lubię kolor niebieski dlatego pierwsze trzy pigmenty utrzymane są właśnie w tej kolorystyce:D.
Od lewej 71,113,114 oraz 85:).





Smashbox emulsja rozświetlająca pod oczy.


    Mimo tego ze nie narzekam na większe cienie pod oczami to bardzo lubię mieć rozświetlona ta okolice.
Emulsja ma bardzo lekka konsystencje, która rozświetla i nawilża jednoczenie. Nakładam go pod korektor w okolicach oczu, ma bardzo wygodny pędzelek który ułatwia jego aplikacje. Jest to ewidentnie " gadżet", który niestety jak na markę smashbox przystało trochę kosztuje, jednak od kiedy znalazł się w moim posiadaniu wiem, że kiedy zużyję całe opakowanie w jego miejsce znajdzie się kolejne:).





Mac Mineralize skinfinish w odcieniu global glow.


    Bardzo lubię wypiekane produkty marki mac, rozsławiony rozświetlacz soft&gentle mam już dosyć długo i chociaż widać w nim denko to nie prędko zapowiada się ze go zużyje. Zacznę od tego ze nie jest to już tak uniwersalny kolor jak wspomniany soft &gentle, choć czasami i ten przez niektórych uważany jest za zbyt ciemny. Global glow ma dosyć ciężki do opisania kolor, według mnie jest to mozaika koloru miedzianego, złotego oraz srebrnego. Po zmieszaniu daje przepiękny połysk w którym nie znajdziemy drobinek. Zdecydowanie jest to produkt na cieplej bazie jednak zawarte w nim elementy srebra dodają zimnego koloru. Ja używam go nad brazerem w miejsce rózu, a nawet delikatnie rozswietlacza. W lato kiedy jestem opalona potrafi stanowić dla mnie sam rozświetlacz. Ponieważ global glow ma dosyć widoczny kolor na pewno nie sprawdzi się na bardzo bladych cerach, nie w roli typowego rozswietlacza. Wiem też że wiele kobiet z jaśniejszą karnacją miesza go z brązerem dzięki czemu buzia zostaje bardziej rozświetlona:).







Too faced.


    Ostatnio przy okazji omawiania palety do konturowania z tej marki wspominałam o rozświetlaczu który niestety jakoś specjalnie mnie nie zachwycił. Jednak jak widać firma too faced potrafi tworzyć tego typu produkty które są genialne. Puder podzielony został na dwa kolory: pierwszy daje piękny złoty blask, drugi to rozswietlacz w delikatnie różowych tonacjach również z dodatkiem złota. Po zmieszaniu otrzymamy mocny, intensywny efekt, który przepięknie podkreśla kości policzkowe. Z pewnością nie jest to produkt który daje subtelne rozświetlenie dlatego jeżeli jesteście fankami delikatnego blasku może nie przypaść Wam do gustu. Ja rozświetlacze uwielbiam i zdecydowanie należę do osób kochających efekt glow na kościach policzkowych dlatego too faced z tym produktem jak najbardziej trafiło w mój gust<3.

Too faced chocolate soleil.


    Czyli mój ulubiony brązer ostatnich tygodni i chociaż w tej tematyce bardzo lubię zmieniać kosmetyki to ten na dłużej zagościł w mojej kosmetyczce:). Konturowanie/modelowanie twarzy to element w makijażu który lubię najbardziej.
Uwielbiam efekt jaki dają nam wszelkiego rodzaju brązery ponieważ w jednej chwili twarz nabiera zupełnie innego wyrazu.
Puder brązujący too faced dostępny jest w trzech wariantach kolorystycznych. Posiadam średni oraz najciemniejszy odcień. W ofercie znajdziemy również kolorek milk chocolate soleil czyli produkt dedykowany do skór jasnych.
Dziś jednak skupie się na kolorze chocolate soleil czyli drugim w kolejności. Piękny matowy odcień, który świetnie sprawdza się do codziennych makijaży. Bardzo dobrze się rozprowadza, idealnie blenduje, a do tego ten zapach..:).
Nie pyli się podczas aplikacji dzięki czemu zyskuje na wydajności. Puder jest odpowiednio napigmentowany- ani za mocno ani za lekko. Nie jestem fanką zbyt zbitych pudrów brązujących wolę produkty trochę bardziej "miękkie".
Brazer z too faced zdecydowanie przemawia do mnie swoja konsystencją i łatwością w pracy. Jeśli szukacie uniwersalnego pudru brązującego o świetnej jakości warto zwrócić na niego uwagę:).




Gwean stefani.


    Na samym początku nie mogę nie wspomnieć o pięknym opakowaniu, widać że paletka została dopracowana pod każdym kątem dbając o najmniejsze szczegóły. Paleta posiada 4 róże, brazer oraz rozswietlacz.
Cały zestaw zawiera naprawdę wyjątkowe odcienie. Angel to piękny rozswietlacz w delikatnie brzoskwiniowych tonacjach połączonych z odcieniem szampana, cherry- delikatny satynowy jasny róz, easy- mocniejszy malinowy róz ze złotym połyskiem( muszę przyznać ze przypomina mi mój ulubiony róż z maca w odcieniu gentle;)),
lo-fi- jedyny matowy kolor w odcieniu jasnego ciepłego brązu, uznany jako brazer jednak lepiej bedzie sie prezentował na jaśniejszych osobach, dla mnie stanowi ciemniejszy róz, hush- piękny róz ze złotym połyskiem na brzoskwiniowej bazie, a na sam koniec kolor oc na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło że jest to delikatny pomarańcz pomieszany z brzoskwinia jednak pod rożnym kątem padania światła odbija się na kolor różowy:). Musze przyznać paletka jest rewelacyjna, a odcienie przepiękne. Produkty są dobrze zmielone, jedwabiste, świetnie napigmentowane i trwałe. Używanie ich to czysta przyjemność:).







I to na tyle moich kosmetycznych perełek w minionych tygodniach. Mam nadzieję że coś Wam wpadło w oko:).
Buziaki,
Paloma<3.


2 komentarze:

  1. Super a ktory zrobi zemnie boskiego macho.mena ;) buzka super sprawa

    OdpowiedzUsuń
  2. Maciuś Ty nie potrzebujesz nic ❤️👊

    OdpowiedzUsuń